#66CHALLENGE - TRZECI TYDZIEŃ


Ahoj! ✋ Równo trzy tygodnie temu zdeklarowałem się informować Was o przebiegu moich zdrowo-żywieniowych postanowień. Jak obiecałem tak się dzieje! Poniżej bardzo krótka relacja z następnych 7 dni #66challenge!

Bez napinki

Tak naprawdę wszystko co napisałem w ubiegłym tygodniu mógłbym tutaj powtórzyć, ponieważ dalej zajadam się warzywami (m.in. ogórkami, pomidorami, rzodkiewką, selerem, pietruszką itd.), owocami (dalej banany uwielbiam i kiwi, częściej zaopatruje się w truskawki w warzywniaku i melona). Dalej nie jem praktycznie białego chleba czy bułek. Nie podjadam wieczorami. Nie dotykam absolutnie żadnych (naprawdę żadnych) słodyczy, czekolady, napoi kolorowych, soków i piwa.

Generalnie robię wszystko to samo → bez napinki! To znaczy, że wszystko to przychodzi mi z wielką łatwością (póki co) i nie sprawia mi żadnych problemów. Chyba dobrze przestawiłem swój mózg na tryb "nie podżerać"...

Wszystko to ładnie brzmi. Ktoś może powiedzieć, że nie każdy tak umie, bo chęć sięgnięcia po coś słodkiego jest na tyle duża, że nie może się powstrzymać... Ja też miewam ostatnimi czasy ochotę na coś słodkiego do jedzenia lub picia, ale wtedy przypominam sobie, że tak naprawdę nie jest mi to do szczęścia potrzebne i coś słodkiego mogę zastąpić zdrowym, soczystym owocem, mogę też poczekać chwilę i zrobić przepyszny, mniej kaloryczny i bardziej pożywny deser dla siebie i mojej żony w domu. Wszystko jest tak na prawdę kwestią wyboru i rozłożenia tego wyboru na czynniki pierwsze.



Ale jak przestawić swój mózg na redukcyjne tryby? Odpowiedź jest chyba prosta - trzeba obrać sobie cel i mocno dążyć do jego osiągnięcia! 

Jak widzicie ja wymyśliłem sobie, że przez te 66 dni będę starał się zrzucić parę kilogramów, aby sprawdzić jak mój organizm będzie się zachowywał, jak będę się czuł biegając z mniejszą masą, jak będę wyglądał. Po całym tym cyklu z wielką przyjemnością zjem pyszną włoską pizze i wypije zimne piwko, ale najpierw chce nauczyć się regularności, zdrowszego jedzenia i panowania nad własnymi zachciankami. Jak na razie jest ok, oby szło dalej tak dobrze! 😉

Efekty

Nieśmiało muszę przyznać, że ludzie już zaczynają zauważać, że ubyło mi kilka kilo balastu - niewątpliwie jest to dodatkowa motywacja i potwierdzenie, że założony plan przynosi jakieś efekty.
Mimo, że nie patrze ślepo w rubryki kaloryczności, nie przesadzam ze skomplikowaniem posiłków (bo nie mam na to czasu), efekty dzięki prostym założeniom są odczuwalne nie tylko na wadze, ale i w reakcjach znajomych.



Treningi → w trakcie ubiegłego tygodnia moje treningi stały pod znakiem szybkości. Zaliczyłem łącznie przez majówkę 5 treningów biegowych, z czego 2 były robione na spokojnie (jeden z córką 👪), a 3 zawierały elementy szybkościowe i interwały. Jestem z nich bardzo zadowolony! Dawno już tak dobrze i szybko mi się nie biegało na treningach! Szkoda tylko, że nie udało mi się pojechać na Ślężę i zrobić jakiegoś górskiego wybiegania, ale mam zaplanowane to na najbliższy weekend.

Do tego wszystkiego należy dołączyć 1 trening siłowy w klubie fitness według nowego planu treningowego - jestem bardzo zadowolony z tego planu! Angażuje wszystkie mięśnie najbardziej potrzebne biegaczowi.



Waga → przez 21 równych dni, z wagi wyjściowej 79,4 kg udało mi się zejść do wagi 75,2 kg!

Porównując ten wynik do ubiegłotygodniowej relacji, waga spadła o 1,2 kg - zastanawiam się, czy to dobrze czy źle... Myślę jednak, że skoro głodny nie chodzę, dobrze się czuję to chyba jest ok 😊

08.05.2018 - 75,2 kg

Koktajl tygodnia

Kolejny raz króluje koktajl na bazie mleka, ale tym razem mleka kokosowego - #mlecznatruska! 🍓 Zdecydowanie ta kompozycja najbardziej mi smakowała ze wszystkich 7 z minionego tygodnia 👍


Dalej zachęcam Was do śledzenia koktajlowych przepisów na Facebooku i Instagramie.

Trzymajcie za mnie kciuki i serdecznie zapraszam Was do małego "detoksu", bo w końcu lato idzie, więc nowe nawyki żywieniowe mogą być bardzo mile widziane...na przykład na plaży! 😊

Love&Run 💓🏃

ZabieganyfitTATA

Komentarze

Popularne posty