ODCINEK 4 - ODNOWA CIAŁA I UMYSŁU


Od mojego ostatniego górskiego biegu minęły ponad dwa miesiące. Od czasu Sudeckiej Setki nie wybierałem się na jakiekolwiek górskie tuptanie. Może inaczej, wybierać się wybierałem, lecz weekendowe wstawanie do nowo narodzonej córeczki krzyżuje mocno biegowe plany. Dodając do tego ból kolana, który towarzyszył mi w ostatnim czasie, efekt był taki, że kilka wypadów na Ślężę zostało odwołanych. W tym tygodniu miało być inaczej - 2 tygodniowy urlop oraz zaaranżowanie nocnego wstawania do Kai tak, aby w weekend wypadła kolejka żony miały sprawić, że ruszę na kolejny trening niezwykły!

Początkowo wyjazd zaplanowałem na sobotni poranek. Umówiony byłem z Mateuszem - to kolega poznany na Instagramie, z którym trenuje mi się nadzwyczaj dobrze! Czasami nie dowierzam, jak sobie pomyślę, ilu fajnych, dobrych i pozytywnych ludzi poznałem w ostatnim czasie dzięki założeniu bloga! 💚 To jest niesamowicie motywujące!

Wyjazd zmuszony byłem przełożyć na niedzielny poranek z przyczyn ode mnie niezależnych (musiałem zostać z dziewczynami w domu). Finalnie na Ślężę pojechałem sam!

Kto rano wstaje...ten fajnie biega!

Nastała długo wyczekiwana niedziela. Budzik zadzwonił o 4:30 rano...albo w nocy, jak kto woli 😊
Miałem chwilę zwątpienia czy wstać, czy jednak poleżeć... Zebrałem się. Wyjechać chciałem równo o 5:00, aby jak najszybciej wrócić do domu do żony i dzieci. Zanotowałem półgodzinną obsuwę, bo pod presją prośby mojej żony, nakarmiłem jeszcze najmłodszą mieszkankę naszego domu i dopiero wyruszyłem. 

Na czarny szlak Masywu Ślęży wbiegłem o 6:10. Ahhh! Nareszcie pomyślałem! Ta cisza! Te drzewa! To jest to! Biegnę! 

Minuty mijały, a ja byłem szczęśliwy, że jestem znów w tym miejscu! Górski detoks chyba był mi potrzebny. Tempo 5:30/km było widoczne na moim zegarku. Biegłem i jednocześnie zastanawiałem się, co tu się zmieniło. Niestety, kilka rzeczy nowych znalazłem... Co prawda znawcą drzew i ich rodzajów oraz przyczyn wycinki nie znam, ale gołym okiem biegacz lub chodzący turysta może stwierdzić, że Ślęża łysieje coraz bardziej 😔 Pustych miejsc przy czarnym szlaku jest coraz więcej...a drzew sukcesywnie mniej...

Jedno z miejsc przy czarnym szlaku
Po 5 km spokojnego biegu poczułem, że małe podbiegi dały mi już w kość. Płuca zaczynały płonąć. Aha! - mówię sobie, to znak, że dawno mnie tu nie było! Faktycznie, długa nieobecność na górzystym terenie była wyczuwalna w moim biegu. Na szczęście na 7 km zrobiłem minutową  przerwę, zjadłem żel energetyczny #DASHRADE i pobiegłem dalej.


Co ma być podbiegnięte niech podbiegnięte będzie

Słonko już świeciło, kilometry mijały. Nim się obejrzałem zaczął się podbieg na Przełęcz Tąpadła.
Początkowo zakładałem spokojny bieg na sam szczyt i w sumie finalnie tak wyszło. Cały podbieg na Przełęcz został pokonany przeze mnie w mgnieniu oka. Na zegarku pokazał się już 9 km, wiec byłem świadomy, że zaraz wchodzę na żółty szlak i wbiegam na szczyt. 

Podbiegi tego dnia, mimo początkowej zadyszki weszły nad wyraz dobrze! Cały żółty szlak również został przeze mnie połknięty. Bez większych problemów udało mi się wdrapać na sam szczyt!

Na szczycie już tradycyjnie zjadłem banana, wziąłem łyk wody i zacząłem zbieg szlakiem czerwonym. Zbiegać uwielbiam, więc tutaj wiedziałem, że będzie ok. Biegłem z powrotem do punktu Domu Turysty pod Wierzycą, więc ze szlaku czerwonego znów wbiegłem na szlak czarny. 



Chwila relaksu 

Pod Wierzycą zdecydowałem się wykonać jeszcze 5 km podbiegu udając się na szlak niebieski. Mimo iż czułem, że zmęczenie mojego organizmu się nasila to byłem szczęśliwy! Te 2,5 godziny spędzone z przyrodą dały mi pozytywnego kopa do dalszych treningów w miejskiej dziczy! Bieganie po lasach i górach powoduje, że człowiek spogląda na cały ten biegowy świat inaczej, bo tam nie trzeba trzymać wyśrubowanego tempa, nie trzeba patrzeć non stop na zegarek, nie trzeba słuchać muzyki... Tam jedyną opcją jest spędzenie czasu sam na sam z naturą i swoimi myślami. 

Polecam każdemu spróbować takiego relaksu w trakcie górskiego wybiegania! Taki trening na pewno okaże się treningiem niezwykłym! Przełoży się na poprawę psychicznego samopoczucia i zdecydowanie wspomoże proces budowania biegowej formy!

No to w GÓRY... 🌄😍



ZabieganyfitTATA

Komentarze

Popularne posty