4. BIEG NIEZŁOMNYCH - Sobótka 2017
fot. Jacek Bagiński |
W słowach taty wyraźnie można było usłyszeć zdenerwowanie ale i ekscytację. Tata już nie mógł doczekać się swojego startu w biegu głównym i startu swoich dzieci w biegu młodzieżowym, który organizatorzy przygotowali dla najmłodszych. Takich tatusiów i dzieciaków oczywiście było znacznie więcej, ale równie interesujących i zabawnych rozmów już nie udało mi się usłyszeć tego dnia :) A szkoda... :)
Biuro zawodów przy stadionie w Sobótce |
Następnie trasa wiodła leśnymi traktami Masywu góry Ślęży. Sam profil trasy był wymagający i posiadał przewyższenie +230 m -130 m. Dla biegaczy trenujących w mieszczańskim buszu, trasa ta może być dużym wyzwaniem i niewątpliwie dla większości takim jest, no może z wyjątkiem czołówki, złożonej w dużej mierze z ultrasów, którzy bieg ten traktują jako małą przebieżkę :) Dodatkową, bardzo interesującą rzeczą jest fakt, znakowania każdego kilometra trasy imieniem Niezłomnego bohatera. Ja, jako biegacz biegający głównie po parkowych ścieżkach, z pokorą muszę podchodzić do tej trasy i tak też zrobiłem. Dzięki temu, udało mi się poprawić wynik z ubiegłego roku o ponad 2 minuty i z czasem 50:37 min zająć 140 miejsce na 544 uczestników. Niewątpliwie dumny jestem z poprawy czasu, ale za rok oczywiście chce być jeszcze szybszy :) taka żyłka nałogowca! :) Dla porównania, biegacz który na metę dobiegł jako pierwszy, uzyskał wynik 37:37 min! Coś niesamowitego.
Z rodzinnych atrakcji to nie było wszystko. W Sobótce między innymi w tym dniu można było zobaczyć wozy i sprzęt wojskowy, postrzelać z wiatrówki oraz porozmawiać z żołnierzami.
Zdecydowanie, kiedy moja pociecha podrośnie, wraz z żoną zabierzemy ją na tą imprezę:)
W ramach taniego pakietu startowego, każdy uczestnik standardowo otrzymał pamiątkową koszulkę, elegancki numer startowy oraz na mecie biegu, bardzo ładnie wykonany medal i napój. Dla biegaczy zajmujących czołowe miejsca, przewidziane były określone w regulaminie biegu nagrody. Niestety odczuwalne było małe zamieszanie organizacyjne związane z wydawaniem posiłków po biegu... Nikt nie potrafił namierzyć miejsca, gdzie posiłek można otrzymać, także finalnie nic w Sobótce nie zjadłem, oprócz zabranych z domu bananów i ciastek wielozbożowych, ale nie to było najważniejsze.
Zdecydowanym priorytetem w tym sierpniowym dniu był sam fakt uczestnictwa, obecności i startu w projekcie, który oddaje hołd Żołnierzom Niezłomnym, niegdyś walczącym o nasza wolną ojczyznę. Skandowanie hasła "Chwała Bohaterom" przez ponad 500 biegaczy na starcie, wywoływały ciarki na moich chudych łydkach i grzbiecie... Dla takich emocji warto tam zajrzeć i przy okazji sprawdzić swoją biegową formę na górzystych terenach Sobótki. Szczerze polecam! :)
ZabieganyfitTATA
Komentarze
Prześlij komentarz