BUM 2018 Wrocław - życiowe 10 km!



Na kilka dni przed moim najtrudniejszym biegowym, ultra startem w tym sezonie, postanowiłem wziąć udział w lokalnym biegu na dystansie 10 km - Biegu Uniwersytetu Medycznego 2018 we Wrocławiu.

Do zawodów zgłosiłem się ok. 30 dni wcześniej. Pomyślałem, że w trakcie ostatniego miesiąca przygotowań do biegu 24 godzinnego, mogę poprawić nieco szybkość i spróbować powalczyć z kwietniową życiówką, która z Dziesiątki Wroactiv wynosiła 43:50.

Szybkie przygotowania

Okres przedstartowy był dla mnie czasem treningu szybkości. Mimo, że trenuję całkowicie sam (sam układam sobie treningi, dobieram prędkości, obciążenia itd.) to wiem, żeby zacząć biegać szybciej muszę zmuszać swój organizm do biegania w znacznie wyższych prędkościach i wychodzić na treningach ze strefy komfortu, dlatego postanowiłem uczęszczać na bieżnie. 

Na stadionie biegałem głównie interwały na zasadzie szybkich 400 m, gdzie mocne akcenty robiłem w tempie ok. 3:45-3:55/km. Po kilku takich sesjach zacząłem odczuwać większy komfort fizyczny podczas wchodzenia na wyższe prędkości w trakcie długich, weekendowych wybiegań - udało mi się w trakcie jednego z niedzielnych treningów pokonać dystans 20 km w czasie 1:34:49, gdzie jeszcze w marcu tego roku super osiągnięciem było dla mnie zrobienie czasu 1:41:54. Takie wyniki pozwalały mi optymistycznie patrzeć w przyszłość i kolejne marzenie przełamania bariery 43 minut stawało się dla mnie coraz bardziej realne.


BUM 2018

W momencie, gdy odpuściłem tegoroczną edycję Maratonu Wrocławskiego, wewnętrznie czułem, że muszę zrobić coś innego, równie wymagającego... Dystans maratoński to jedyny dystans w którym życiówki nie poprawiłem w 2018 r, więc szybka dziesiątka to jest to! W Internecie napotkałem informację, że 30. września 2018 we Wrocławiu odbędzie się kolejna edycja Biegu Uniwersytetu Medycznego. Od razu wpadł mi pomysł do głowy, aby przygotować się dosyć solidnie i poprawić swój czas, a fakt pomocy poprzez sam udział choremu chłopcu był dla mnie kolejną motywacją.

W tegorocznej edycji BUM 2018 były zbierane środki finansowe dla Szymona Łabędzkiego - jednego z trojga wcześniaków, jakie przyszły na świat w 2013 r. Niestety Szymon w trakcie drugiej doby życia doświadczył niedotlenienia, które spowodowane było zatrzymaniem krążenia. Chłopiec walczy z czterokończynowym porażeniem mózgowym, epilepsją i opóźnieniem rozwoju psychoruchowego. Leczenie Szymona wymaga podania do rdzenia kręgowego komórek macierzystych. Niestety leczenie jest bardzo drogie (ok. 50 tys. zł).  Bieg Uniwersytetu Medycznego postanowił swoją działalnością wesprzeć chłopca, a mnie to bardzo odpowiadało, bo pomaganie przez bieganie to najlepsza forma pomocy!

Biuro zawodów BUM 2018 umieszczone było przy starcie i mecie całego biegu, czyli przy ul. Borowskiej we Wrocławiu w Audytorium im. Jana Pawła II. Na liście startowej znalazło się 1069 osób, a sam bieg ukończyło 774 osoby. Wydawanie pakietów startowych dla takiej ilości osób przebiegało sprawnie, a na terenie całego "biegowego centrum" informacji ochoczo udzielali wolontariusze 😊

Biuro zawodów kilka minut po godzinie 8:00


Pakiet startowy zawierał ceramiczny kubek z logo BUM 2018, indywidualny numer startowy z chipem, pamiątkowy medal, a na mecie wszyscy biegacze otrzymali wodę i owoce. Za dodatkową opłatą biegacze mogli nabyć koszulkę z tegorocznej imprezy.



Trasa BUM 2018 posiadała atest PZLA i oznaczona była co 1 km. Wiodła ulicami Wrocławia, lecz znaczna cześć trasy przebiegała na obrzeżach stolicy dolnego śląska. Trasa bardzo szybka - idealna do robienia życiówek na dystansie 10 km!



W trakcie tegorocznej edycji można było obserwować oddzielny start Ambasadorów Nadziei tuż przed startem biegu głównego. https://www.facebook.com/BUMWRO/videos/1059238947571157/

Dodatkowo w trakcie biegu rozgrywane były następujące rywalizacje:
  • Mistrzostwa lekarzy
  • Mistrzostwa studentów Uniwersytetu Medycznego
  • Mistrzostwa pracowników Uniwersytetu Medycznego
  • Mistrzostwa pracowników Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego
  • Mistrzostwa fizjoterapeutów
  • Mistrzostwa uczelni (drużyny min. 5-osobowe) 
  • Mistrzostwa szpitali (drużyny min. 5-osobowe)
BUM 2018 pomyślał również o najmłodszych sportowcach, którzy wzięli udział w BUMKids 2018, czyli biegu na dystansach 400, 800 oraz 1200 m! Jednym słowem BUM 2018 zafundował idealną zabawę dla całej rodziny! 😊

Szybki start = zadowolony tata

Bieg rozpoczynał się o godzinie 10:00. Na ul. Borowską udałem się znacznie wcześniej za namową mojego kolegi Przemka, który również startował tego dnia ze mną. 

Pakiety odebrane, więc czas na rozgrzewkę! Rozgrzewka była mocna i szybka. Przebieżki, podskoki, skipy, kilka sprintów... Czułem, że mój organizm się dogrzał i byłem gotowy tego dnia do walki.

Kilka minut przed 10:00 stanąłem na starcie BUM 2018 wraz z Przemkiem oraz Mateuszem, który dołączył do nas w trakcie rozgrzewki. Chwila rozmowy, wymiana zdań (głównie na temat kto jaki czas zakłada zrobić) i ruszyli Ambasadorowie Nadziei... Ja ustawiłem się z przodu, lecz znam swoje miejsce w szeregu i na samej szpicy nie stoję i raczej nigdy stać nie będę. Mateusza przepuściłem przodem, bo wiedziałem, że on poleci na czas ok. 36 lub 35 minut (jak się finalnie okazało 35 minut z groszem było jego 😛). Końcowe odliczanie i...ognia! 🔥

Od początku starałem się narzucić swoje warunki gry i mimo, że w głowie przed startem nie za bardzo staram się dopuszczać do siebie myśli o łamaniu życiówek to na starcie i samym biegu, szybkie tempo i wizja łamania życiówki przyciąga do mnie niczym rzep do psiego ogona. 

Pierwszy kilometr minął, a na moim zegarku wyświetliło się tempo 4:04/km! "Wow! Ale dobrze!" - pomyślałem! Wcale nie czułem tej prędkości - płuca i nogi ze mną współpracowały. Postanowiłem utrzymać chłodną głowę i skupić się tylko na szybkim biegu w tempie każdego kilometra poniżej 4:20. Kilka chwil minęło i drugi kilometr za mną - 4:15! "Dalej jest dobrze, cisnę dalej!". Na następnych kilometrach wybiegaliśmy już w stronę granicy Wrocławia - przestrzeń wokół nas, biegaczy się otwarła i można było zobaczyć coś więcej niż tylko zabudowy mieszkalne. Kibice stali przy drodze i wszystkich nas dopingowali! Ja sam dobiegając do biegaczy pchających przed sobą wózki rozmawiałem z nimi i kibicowałem im, bo niektórzy tempo mieli naprawdę mocne!

fot. Filip Gomułkiewicz


Trzeci i czwarty kilometr to tempo 4:12/km oraz 4:09/km. W mojej głowie zaczęły kołatać się myśli zejścia do granicy 42 lub 42 minut na mecie. "No nic, utrzymaj to tempo, a zobaczymy co z tego wyjdzie za kilkanaście minut!" - pomyślałem. Piąty kilometr i tempo 4:15. Na zakręci trasy woda, której ja standardowo na 10 km dystansie nie piję - nie wiem czy to dobrze, czy źle, ale wychodzę z założenia, że nawadniać się trzeba bardzo mocno przed startem, a 10 km to dystans, który mnie nie odwodni, a wypita woda spowoduje tylko kolkę przy szybkim biegu.

Szósty kilometr - tego obawiałem się najbardziej... Mam już pewne doświadczenie ze swoim organizmem i wiem, że jeśli ujrzy korzystny wynik na półmetku rywalizacji to lubi on chwilę wyluzować na tym właśnie odcinku - tego dnia mu na to nie pozwoliłem i mimo, że średnie tempo tego odcinka to 4:19/km było najgorszym na tym biegu, to ani na chwilę nie pomyślałem, żeby odpuścić!

Siódmy i ósmy odcinek to gonitwa za kolejnymi zawodnikami przede mną. Średnie tempo - 4:16/km oraz 4:13/km pozwalały mi już powoli myśleć o poprawieniu rezultatu z ostatniej szybkiej dychy! W planach miałem jeszcze przyspieszyć na dwóch ostatnich kilometrach i dogonić kilku biegaczy przede mną. Jak pomyślałem tak zrobiłem! Dziewiąty kilometr zakończony został wynikiem 4:07/km! "Tak jest! Teraz turbo! Nie łam się, zaraz meta!" - i biegłem dalej. Ludzie robili zdjęcia, a ja myślałem tylko o tym, aby być już za linią mety. Chciałem sprawdzić, czy uda mi się zobaczyć w oficjalnym rezultacie wynik zaczynający się od cyfr 41...

Poszczególne kilometry


Na metę wpadłem ze średnim ogólnym tempem całego biegu 4:12/km i niestety czułem, że kilka sekund do 41 minut z groszem mi zabraknie. Finalnie zakończyłem swój osobisty bój z czasem 42:14!!! Życiówkę poprawiłem o 1:36 - not bad! 😎 
Zająłem 111 miejsce OPEN oraz 27 miejsce w kategorii M-20! 😎



Na mecie odnalazłem chłopaków, którzy w ostatnim czasie sporo ze mną trenowali i poniekąd stali się moimi Instagramowymi motywatorami: 
  • Mateusz uzyskał życiowy wynik: 35:44! Msc OPEN - 15!
  • Przemek również potwierdził życiówkę na atestowanej trasie: 44:00! Msc OPEN - 154!
  • Bartek zrobił życiowy czas: 43:51! Msc OPEN - 149!
Chłopaki połamali życiówki!

 I love run!

Bieg Uniwersytetu Medycznego to szczęśliwy i piękny dla mnie bieg. Udało mi się do niego dobrze przygotować i osiągnąć zamierzony cel. Przy okazji stałem się częścią charytatywnego przedsięwzięcia, co było najważniejsze tego dnia. Spotkałem się z ludźmi, którzy dają mi pozytywnego kopa do działania każdego dnia za sprawą social mediów. Poznałem również nowych ludzi z którymi (mam nadzieję!) spotkam się jeszcze nie raz! Kocham biegać i nic tego nie zmieni! Spróbuj i Ty! 😊

ZabieganyfitTATA



Komentarze

Popularne posty